Startujący z Pole Position Sebastian Vettel nie wygrał, podobnie Fernando Alonso. Sztuka ta udała się Lewisowi Hamiltonowi, który wygrywając GP Kanady na torze imienia Gilles'a Villeneuve został siódmym zwycięzcą w siódmym wyścigu. Co się dzieje?!
Świetnie ruszył Vettel, który utrzymał swoją pozycję. Drugi był Hamilton, a trzeci Alonso. Przed pierwszym zakrętem wyprzedzał tylko Paul Di Resta, który wyprzedził Romaina Grosjeana. I tutaj zaczęła się mini ucieczka Vettela, którego potem niczym w kolarstwie został dogoniony przez peleton.
Świetnie jechał Felipe Massa, który na pierwszym okrążeniu przed ostatnią szykaną wyprzedził Nico Rosberga. Potem jego bolid obrócił się w pierwszych zakrętach i Brazylijczyk spadł na dwunastą lokatę.
Nieoczekiwanie szybko kierowcy zaczęli zjeżdżać do swoich Pit Stopów. Pierwszy mechaników odwiedził Massa na 13 okrążeniu. Na następnym okrążeniu los Felipe podzielili Paul Di Resta i Michael Schumacher.
Kluczowe Pit Stopy miały zajść w pierwszej trójce. Najpierw zjechał Vettel a po nim Hamilton. Dwa okrążenia więcej przejechał Fernando Alonso, który wyszedł na zmianie najlepiej, ponieważ wyjechał po swojej zmianie opon na pierwszej pozycji. Długo Hiszpan nie cieszył się prowadzeniem, ponieważ srebrny McLaren Lewisa Hamiltona minął w strefie DRS czerwonego byka Fernando Alonso.
Kilku kierowców postanowiło pojechać inną taktyką, niż reszta. Romain Grosjean, Sergio Perez, Fernando Alonso - to tylko kilku kierowców, którzy pojechali na jeden Pit Stop. Najgorzej na wszystkim wyszedł ten ostatni.
Na 51. okrążeniu do boksu zjechał Lewis Hamilton i po wyjeździe z Pit Lane Brytyjczyk miał 20 sekund straty do pierwszego Ferdka Alonso. I tu zaczęła się szaleńcza pogoń. Hamilton co okrążenie odrabiał do Alonso i Vettela po sekundę. Na 62. okrążeniu Lewis uporał się z Vettelem, a dwa okrążenia później połknął także Alonso. Widząc całą sytuację Vettel zdecydował się zjechać do boksów.
Komentatorzy Polsatu oczywiście skreślili Vettela automatycznie podobnie jak podczas GP Kanady 2011 Jensona Buttona. Jednak taktyka Sebastiana okazała się bardzo dobra.
Alonso regularnie tracił po 3 sekundy. Najpierw wyprzedził go Grosjean(czego oczywiście nie zauważyli komentatorzy z Polsatu), potem Perez. Jak się okazało później nawet Vettel wyprzedził Alonso i Hiszpan musiał się zadowolić dopiero piątą pozycją. Prawie dodatkowo wyprzedził go Rosberg.
GP Kanady to był jeden z najciekawszych wyścigów w tym sezonie. Zobaczymy, co zaoferuje nam Valencia. Czyżby znowu wyścig ten miałby być zwyczajową pielgrzymką od startu do mety? Tego dowiemy się niebawem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz