niedziela, 13 maja 2012

Kwalifikacje: Maldonado?! WTF?!


Coraz bardziej zaskakuje mnie ten sezon. Najpierw trzecie pole Grosjeana w Australii a teraz pierwsze pole startowe dla Pastorka Maldonado. Co się dzieje z tym światem. Button poza Q3, podobnie jak Webber. Vettel będzie ruszał dopiero siódmy. Młode wilki wygryzą starych?!
W Q1 nie było co oglądać prócz efektownego spina Bruno Senny na swoim niby najszybszym okrążeniu. Do wyścigu nie zakwalifikował się Narain Karthikeynan, lecz tradycyjnie sędziowie dopuścili hinduskiego kierowcę do wyścigu. W takim razie po co w ogóle jest zasada 107%, jeżeli i tak jednym pisemkiem beż żadnych specjalnych starań można wziąć udział w wyścigu...
W Q2 było już ciekawiej. Niezakwalifikowanie się do Q2 Marka Webbera i Jensona Buttona było nie lada sensacją. Button już podczas Q1 narzekał na podsterowność, a podczas Q2 na niestabilny bolid. Co działo się z McLarenem Brytyjczyka? U Marka to był najprawdopodobniej zwykły wypadek przy pracy. Gorsze okrążenie i szaleńcze tempo innych kierowców wypchnęło Australijczyka poza obręb najlepszej dziesiątki. Jeszcze ten Pastor, który wykręcił rewelacyjny czas i na sam koniec wygrał drugą sesję kwalifikacyjną. Williams ma powody do radości.
Do pełni szczęścia brakowało jeszcze trzeciego segmentu kwalifikacji. Tutaj Pole Position miał zdobyć Lewis Hamilton, i częściowo zdobył. Później okazało się, że w bolidzie Brytyjczyka jest zbyt mało paliwa i musiał on zatrzymać bolid po zakręcie numer 8. Przecież jak wiemy w bolidzie musi zostać litr paliwa, by F.I.A. mogła pobrać go do badań. Po kwalifikacjach F.I.A. przesunęło Hamiltona na ostatnie Pole Startowe za nie dojechanie do boksów. W sumie jest to trochę dziwne, bo wiele razy się już tak zdarzało, a jest to pierwsza tego typu kara od jakiegoś czasu.
Już o 14:00 rozpocznie się wyścig. Sądzę, iż Pastor nie obroni pierwszego pola startowego, lecz może dojechać na podium. Wyścig, według mnie, wygra Fernando Alonso, a jeśli Pastor popełni jakieś błędy to na podium wjadą dwa Lotusy. Co się zdarzy? Poczekamy, zobaczymy. Tymczasem idę oglądać wyścig Porsche Super Cup, w którym Kuba Giermaziak może nieźle namieszać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz